W poradniku „Mózg szczęśliwych ludzi. Jak pokonać lęki i czerpać radość z życia” poznajemy historię Ferrana Casesa, który opisuje swoje doświadczenia związane z paraliżującym strachem. Wyjaśnia, jak udało mu się pokonać ten trudny okres. Potrzebował na to aż piętnastu lat. Neurolożka i fizyczka Sara Teller wyjaśnia, co działo się w tym czasie w jego głowie.
I właśnie to przedstawienie studium przypadku jest wielkim atutem książki. Daje autentyczność, a nie tylko suche informacje o nerwicy, stresie, poczuciu, że nic dobrego już nas w życiu nie czeka… Warto wspomnieć, że to trzecia książka tego duetu. Autorzy skupiają się na tym, jak możemy pomóc sobie sami. Oczywiście często potrzebna jest terapia i o tym trzeba pamiętać.
Za długo je ukrywał i udawał, że wszystko jest w porządku. Lekceważył dotkliwe ataki paniki i coraz częstsze ukłucia w klatce piersiowej. Przyzwyczaił się do bezsennych nocy i przyśpieszonego bicia serca na myśl o kolejnym dniu… Z perspektywy czasu, uważa, że robił to świadomie, ponieważ nie chciał uchodzić za kogoś, kto nie radzi sobie z codziennością.
Z książki możemy dowiedzieć się, jak jedzenie może wpłynąć na nasze samopoczucie, dlaczego nawyki nas ograniczają i jak odpowiednie oddychanie pomaga w radzeniu sobie z emocjami. Bardzo ciekawe jest to, że sposób w jaki spędzamy dzień może mieć spore znaczenie, jak będzie wyglądać nasza noc. Nie ma filozofowania, że jeśli tylko wsłuchamy się w siebie, wszystko będzie układać się tak, jak sobie wymarzymy i niepokoje opuszczą nas w jednej chwili.
Cases i Teller mają łatwość formułowania swoich myśli. Płynnie przechodzą przez kolejne tematy bez nadmiaru fachowych określeń. Poradnik składa się z trzech części. Każdy z dwunastu rozdziałów zawiera krótkie sugestie, podsumowania, co sprawia, że lektura jest przejrzysta. Niektóre tytuły są intrygujące, np. „Skoro robi to Iron Man, dlaczego ja bym nie mógł?”, „Inspiracja z orgazmów”, „Buddyjskie chrapanie”.
Budujące jest to, że można go trochę oszukać i w czasie odczuwania niepokoju spróbować „karmić” dobrymi myślami. Dzięki temu, że podlega neuropatyczności, przez cały czas zmienia się. Twierdzenie, że jest się za starą/za starym, by nauczyć się czegoś nowego to jedynie wymówka… Cieszę się, że myślenie o niebieskich migdałach jest niezbędne do tego, by mózg mógł się poczuć bardziej zrelaksowany. Bez żadnych wyrzutów sumienia róbmy to jak najczęściej. To chyba dobry pomysł, prawda?
Komentarze
Ostatnio dodane
Znajdziesz mnie na Instagramie, zapraszam!