Współczesny, galopujący, do bólu nieprzewidywalny świat nie sprzyja delektowaniu się ulotnością zdarzeń, jednak warto zatrzymać się w biegu. Bądźmy uważni, łapmy szczęście, choćby to najmniejsze! Od nas w dużej mierze zależy jakim filmem będzie nasze życie: komedią pomyłek, dramatem, groteską, a może opowieścią pełną ekscytujących zdarzeń.
Przypomnij sobie swoje najszczęśliwsze przeżycia, kiedy aż kipiałaś/eś od pozytywnej energii i przeżywałaś/eś wielki zawrót głowy od nadmiaru radości. Wspominając takie szczęśliwe chwile, spróbuj wyczarować podobny nastrój tu i teraz. Cudownie byłoby uchwycić ten stan, zakorkować go w butelce i zatrzymać na zawsze, prawda? Oczekiwanie na szczęście w rozmiarze XL może sprawić, że życie spędzimy w poczekalni. Taką radością w skali mikro może być waniliowa kawa z odrobiną cynamonu, świeczka o aromacie drzewa sandałowego, zapach konwalii, przepyszny tort truskawkowy… Czasem nie ma nic przyjemniejszego niż jeżdżenie palcem po mapie i konstruowanie planów fascynujących podróży. Poszukujmy nowych dróg zamiast chodzić wydeptanymi ścieżkami. Bardzo lubię być dla siebie Kolumbem i odkrywać swoją własną Amerykę, choćby i za rogiem. Polecam! Szczęście czai się naprawdę blisko…
Czym właściwie jest szczęście? Od stuleci filozofowie próbują znaleźć odpowiedź. Każdy odczuwa je inaczej, nie można go jednoznacznie zdefiniować. Wcale nie trzeba wyruszać w egzotyczną podróż, aby je znaleźć. Siedem cudów świata można odkryć w najbliższej okolicy, trzeba tylko chcieć. Ze szczęściem często bywa tak jak z okularami, szukamy ich, a one są na naszym nosie. Jeśli potrafisz delektować się dźwiękiem wiatru w liściach drzew, smakiem i zapachem domowej szarlotki na kruchym spodzie, fascynującym filmem czy intrygującą książką jesteś na dobrej drodze. Spróbuj przeżywać każdy dzień inaczej, od nowa, tak jakby miał być tym ostatnim. Weź głęboki oddech i wylicz wszystkie powody, jakie masz do szczęścia: po pierwsze…, po drugie…, po trzecie…, po piąte…
Chwile są jak motyle. Pojawiają się i znikają. Trudno je uchwycić. Lgniemy do tych najprzyjemniejszych. Nie da się ich zatrzymać, można je jedynie zachować w pamięci i uśmiechnąć się czule na ich wspomnienie. Rozmyślanie o tym, co było i o tym, co będzie odwraca uwagę od zmysłów. Myślisz, zamiast czuć. Jesz, ale nie czujesz smaku. Patrzysz, a nie widzisz. Wąchasz i nic, zero emocji. Nie pozwól, by niemiłe wspomnienia wyłaniały się z zakurzonych kątów. Nie warto zaśmiecać jutrzejszych możliwości wczorajszymi kłopotami. Utraconych okazji nie znajdziesz w biurze rzeczy znalezionych, więc wyjdź życiu na spotkanie. Zamknij oczy i słuchaj! Takiej chwili jak ta nie będzie już nigdy. Nie zważaj na negatywne podszepty duszy, rób swoje. Każde doświadczenie traktuj jak lekcję, nie rozpamiętuj bez końca przykrych przeżyć. Szczęście przyjdzie szybciej niż się spodziewasz!
Małe dzieci nie znają jeszcze pojęcia „szczęścia”, więc nie pragną go osiągnąć za wszelką cenę. Dzięki temu po prostu czerpią frajdę z codzienności. Patrzą na świat szeroko otwartymi oczami. Kartkują świat jak wielką księgę. Znajdują zadowolenie w banalnych, pozornie nic nieznaczących drobiazgach. Jedzą soczyste owoce i pozwalają, aby sok kapał im po brodzie. Zachwycają się spadającym jabłkiem, bajecznie kolorowymi tulipanami, intensywną zielenią kaktusa, zapachem deszczu po burzy czy fantazyjnym kształtem chmur. W miarę dorastania ten apetyt na życie przygasa. A przecież tak nie musi być!
A może chociaż od czasu do czasu warto zatopić się w chwili, która właśnie trwa i gapić się w niebo bez żadnego limitu czasowego? Spójrzmy na życie oczami bohaterki „Amelii”, której przyjemność sprawiało mnóstwo drobnostek, jak choćby zanurzanie dłoni w worku z ziarnem czy puszczanie kaczek na kanale Saint Martin.
Zanim spodobamy się innym, najpierw musimy wpaść w oko sobie. Uśmiechnij się do siebie, jak do najlepszej przyjaciółki/przyjaciela. Nieakceptowanie siebie pochłania mnóstwo czasu i energii. Umysł tak bardzo zapętla się w tę grę, że produkuje coraz więcej, i więcej negatywnych myśli i emocji. Bez sensu, prawda? Zamiast recytować długą listę swoich wad i fantazjować, jak chciałabyś/chciałbyś wyglądać, lepiej zrób spis swoich zalet. Uwierz: aby życie miało sens, nie trzeba mieć ud chudych jak makaron typu nitki. Porozpieszczaj się. Otaczaj się zapachami, chłoń kolory, słuchaj muzyki, smakuj nowe potrawy. Zamknij oczy i ujrzyj swe marzenia. Nakręć się pozytywnie na siebie. Bądź smakoszką/smakoszem życia, „połykaj” je z wielkim apetytem.
Świadomość, że podobasz się sobie dodaje skrzydeł. To oczywiście banał, ale jak ułatwia codzienność! Nie zapominaj, że nie jesteś w stanie zobaczyć swojego niepowtarzalnego uroku, który widzą inni. Lustro jest nieruchome, a inni widzą Twoje gesty, uśmiechy, spojrzenia, całą ekspresję. Wiesz, ile czaru ma ten osobliwy blask w Twoich oczach, kiedy jesteś z siebie zadowolona/zadowolony? W deszczowy dzień nie ma sensu tylko czekać na słońce, lecz wykorzystać właśnie tę chwilę i pójść na spacer. W dzisiejszych coraz bardziej nieprzewidywalnym świecie, dobrze znaleźć choć trochę czasu, by ładować swoje baterie szczęścia. By za jakiś czas nie żałować, że odkładane na coraz późniejsze terminy różne przyjemności i czekanie na szczęście w rozmiarze XL spowodowały, że tylko istnieliśmy, a nie żyliśmy.
Komentarze
Ostatnio dodane
Znajdziesz mnie na Instagramie, zapraszam!