Autorka światowego bestsellera „Ciszej proszę… ” w swojej najnowszej książce, uzmysławia nam, że tęsknota i smutek nas dopełniają, a słodycz i gorycz pozostają ze sobą w nierozerwalnym uścisku. Jedno nie istnieje bez drugiego. I dobrze, że tak jest! Według niej takie połączenie to świetne lekarstwo na toksyczną pozytywność. Przedstawia zarówno naukowe badania (naprawdę dużo badań!), jak i historie z życia wzięte.
Książka składa się z trzech części. Poszczególne rozdziały zawierają w sobie bardzo ciekawe pytania, np. „Jak to się stało, że naród ludzi poruszonych do głębi stworzył kulturę obowiązkowych uśmiechów?”, „Jak się uwolnić od wymuszonej pozytywności w miejscu pracy i nie tylko?” albo „Czy powinniśmy próbować „uporać się” z żalem i bólem przemijania?”. Cieszę się, że wreszcie wiem, dlaczego pragnienie bezwarunkowej miłości ma tak wiele wspólnego z upodobaniem do smutnych piosenek i deszczowych dni. Dla chętnych jest quiz składający się z piętnastu pytań. Po jego rozwiązaniu dowiemy się, na ile w danym momencie bliska jest nam słodko-gorzka wrażliwość.
Trzeba przyznać, że świat za bardzo koncentruje się na szczęściu i radości, traktując smutek jak emocję, która powinna zostać wygumkowana. A to właśnie smutek pozwala zwolnić, zastanowić się nad sensem tego, co robimy i dokąd zmierzamy. Pomaga połączyć się z marzeniami i z tym, z czym nam w życiu nie po drodze. Może być motywacją do zmian. Światło i mrok, narodziny i śmierć to właśnie życie. Prawdziwe, a nie takie, które znamy z przelukrowanych reklam…
Aby zrozumieć szczęście, musimy zaakceptować istnienie złości, lęku czy rozczarowania. Powstrzymywanie za wszelką cenę wstydu czy tęsknoty jest przeszkodą do prawdziwego zrozumienia siebie i świata. W jednym z rozdziałów autorka analizuje momenty, które mają w sobie zarówno radość i ból. Te chwile, według niej są podstawą naszej zdolności do budowania głębokich relacji i do doświadczania autentycznego szczęścia.
Smutek rozbudza współczucie, a przez to zbliża nas do siebie. Autorka powołuje się na badania psychologa prof. Dachera Keltnera, który kieruje dwoma wpływowymi laboratoriami psychologii pozytywnej. Skupiają się na emocjonalnej stronie doświadczania życia w pełni. Naukowiec uważa, że najistotniejszą rolę odgrywa tu tzw. instynkt współczucia. Nasz układ nerwowy uaktywnia się nie tylko na nasz własny ból, ale też cudzy. Źródłem współczucia jest smutek – emocja bardzo prospołeczna, sprzyjająca budowaniu więzi.
Z badań prof. Keltnera, wynika, że poczucie łączności ze światem, zadziwienie cudem istnienia oraz codzienne zachwyty są ściśle związane ze smutkiem. Cain pisze, że kreatywność ma moc spojrzenia bólowi prosto w oczy i przekucia go w coś lepszego. Zachęca, abyśmy postarali się przeobrażać cierpienie, które nas dręczy. Każdy znajdzie coś dla siebie: pisanie wierszy, tańczenie salsy czy rumby, śpiewanie tego, co nam w sercu gra… Jak mówi jedno z arabskich przysłów: są dni miodu i dni cebuli. Jeśli spróbujemy to zaakceptować, codzienność stanie się łatwiejsza do przytulenia…
„Słodko-gorzko. Dlaczego smutek i tęsknota są nam potrzebne do szczęścia”, Susan Cain, przekład: Magda Witkowska, Laurum, 2022.
.
Komentarze
Ostatnio dodane
Znajdziesz mnie na Instagramie, zapraszam!